Bądź na bieżąco - RSS

Zepsuty pendrive i Macbook

27 grudnia, 2020 | Brak Komentarzy | Kategoria: MacOS, Porady
Pendrive

Pendrive może zostać zepsuty. Wielokrotnie, jako użytkownikowi Macbooka, zdarzało mi się to zrobić. Działający bez zarzutu przestawał być rozpoznawany przez system. Zdarzało się to po takich operacjach jak formatowanie czy wgrywanie obrazu ISO np. z najnowszą wersją Raspberry Pi OS. Czy to oznacza, że pendrive jest bezpowrotnie uszkodzony? Muszę przyznać, że w 100% przypadków nie. Zazwyczaj nie pomagały żadne wbudowane graficzne narzędzia dla mac OS. Jednak wcale nie oznaczało to, że inne systemy jak Linux czy Windows nie potrafiły naprawić i poprawnie sformatować ponownie pendrive’a. W zasadzie zawsze chodziło o błędy tablicy partycji. No właśnie, czy mac OS jest na tyle kaleki, że trzeba szukać komputera z Windows? Jak poradzić sobie z tak prostym w zasadzie wyzwaniem?

Na szczęście zawsze można skorzystać z poleceń konsolowych i trików dobrze znanych ze wszytskich platform unixo-podobnych. Wiem, że być może nie jest to ładny i dopracowany interfejs graficzny użytkownia, ale zawsze działa niezawodnie. Zatem do dzieła!

Po pierwsze podłączamy kartę SD, dysk twardy lub inne urządzenie. Potem wydajemy polecenie, aby zobaczyć, jako które urządzenie /dev/diskN system zamontował nasz pendrive:

diskutil list

Następnie musimy odmontować dysk, gdzie N jest numerem dysku z poprzedniego polecenia:

diskutil unmountDisk /dev/diskN

Po trzecie przechodzimy do sedna i wykonujemy polecenie dd jako superuser dla dysku, dla którego N jest numerem z pierwszego kroku.

sudo dd if=/dev/urandom of=/dev/diskN bs=1000000

Spowoduje to nadpisanie wszystkich partycji, rekordów MBR i danych. Trzeba pamiętać, że wszytsko może trochę potrwać w zależności od rozmiaru dysku. Niestety nie ma wskaźnika postępu. Warto jednak poczekać i odzyskać prawie utracony pendrive.

MG

Tagi: ,

0x80004005 – błąd uruchomienia VirtualBox

2 grudnia, 2020 | Brak Komentarzy | Kategoria: MacOS, Porady
VirtualBox

Wirtualizacja jest obecnie jednym z najczęściej stosowanych rozwiązań zarówno na platformach serwerowych jaki i na komputerach osobistych. Pozwala przygotować środowisko testowe dla programisty. Pozwala uruchomić aplikacje napisane dla innych systemów operacyjnych niż ten, który jest naszym głównym. Zastosowań i pomysłów jest wiele. W szczególności jeśli jesteś właścicielem MacBooka Apple to prawie na pewno chociaż raz zastanawiałeś się jak uruchomić aplikację dla Windows. I nie piszę tu tylko o grach ale również o całkiem sporej rzeszy programów biurowych. Tego typu rozważania prowadzą wprost do produktów takich jak VMware Workstation lub VirtualBox – celowo pomijam programy płatne, takie rownież się znajdą dla macOS.

Z powodu przyzwyczajenia od lat korzystam z VirtualBoxa. Nie jest być może najbardziej wydajny, jak również nie zapewnia pełnego wsparcia sprzętowego, ale jako dobrze znany ma dużą społeczność użytkowników, więc można liczyć prawie zawsze na pomoc. Poza tym jego instalacja dla macOS jest banalnie prosta, a w sieci można znaleźć gotowe do użytku obrazy z Windows. Można również skorzystać z poradników typu jak przygotować sobie Windowsy bez ponoszenia kosztów i pozostać legalnym użytkownikiem – tak przynajmniej twierdzą ich autorzy.

Niestety tak jak często w życiu bywa nawet najbardziej doskonałe rozwiązania potrafią zawodzić. Tak właśnie się stało z moim VirtualBoxem po aktualizacji MacBooka do systemu macOS Big Sur wersja 11. Niby wszystko działało poprawnie i VirtualBox uruchomił się bez zarzutu, ale żadna z maszyn wirtualnych nie chciała już wystartować. Na ekranie pojawiał się komunikat: “The virtual machine ‘XXX’ has terminated unexpectedly during startup with exit code 1 (0x1).” Szczegóły błędu są mało czytelne, szczególnie w kontekście wyszukania i dopasowania informacji w Inetrnecie:

Result Code: NS_ERROR_FAILURE (0x80004005)
Component: MachineWrap

Rzecz jasna jeśli zaczniemy przeglądać różne fora – również te poświęcone systemom od Apple – to spostrzeżemy, że porad jak zapobiegać takim wyjątkom jest cała masa. Ja zaś tradycyjnie chciałbym się skupić na na kilku prostych krokach, które przywracają pełną funkcjonalność VirtualBox. Przynajmnie do czasu kiedy ukaże się kolejna wersja tego oprogramowania.

Po pierwsze należy uruchomić MacBooka w trybie Recovery – przy starcie wybieramy kombinację klawiszy cmd+R. Ten krok może trwać dość długo jeżeli konieczne będzie pobranie obrazu systemu z serwerów Apple. Gdy znajdziemy się już w trybie awryjnym to wystarczy uruchomić terminal i wydać dwa polecenia:

csrutil clear
reboot

Po ponownym uruchomieniu komputera działamy dalej. Po pierwsze pobieramy ze strony producenta najnowszą wersję VirtualBoxa oraz pakiet VirtualBox Extension Pack. Po drugie po zamontowaniu obrazu instalacyjnego najpierw usuwamy aktualną wersję za pomocą skryptu VirtualBox_Uninstall.tool. Ostatecznie zaś instalujemy ponownie aplikację oraz pakiet rozszerzeń.

Mam nadzieję, że pomogłem. 🙂

MG

Tagi: , ,

Karta SD – formatowanie w Mac OS

29 grudnia, 2019 | Brak Komentarzy | Kategoria: MacOS, Porady
karta SD

Karta SD i jej formatowanie w Mac OS może być źródłem problemów. Sam kilka razy miałem kłopoty. Oczywiście jeśli stosujemy standardowe rozwiązania i mamy kartę sformatowaną dla systemu MS-DOS (FAT), tudzież dla typowego Mac OS Extended (Journaled) to raczej nie napotkamy na żadne przeszkody. Czasami jednak, zwłaszcza gdy zamierzamy testować np. Raspberry Pi, musimy zmierzyć się z innymi systemami plików. I nie chodzi w tym przypadku o zakładanie i konfigurowanie tychże, ale o przygotowanie karty do pracy, czyli usunięcie w pierwszym kroku wszystkich partycji z dostępnej przestrzeni. Niestety, bez tego często nie jesteśmy w stanie korzystać z SD. Wiem, że brzmi to co najmniej dziwnie, ale sam miałem takie problemy.

Jak sprawdziłem najszybszą niezawodną metodą jest skorzystanie z wbudowanych narzędzi systemowych. A więc czas uruchomić terminal. 😉

Jednym z najbardziej pożytecznych i skutecznych narzędzi jest diskutil. Program ten pozwoli nam na wyświetlenie zawartości karty SD:

$ diskutil list

Otrzymamy nazwy urządzeń (np. disk2 lub disk3) z przypisanymi partycjami. Z wyświetlonych informacji można łatwo wywnioskować, które urządzenie to karta SD. Zakładając, że jest np. disk2, możemy przygotować kartę do pracy z Raspberry Pi:

$ diskutil eraseDisk FAT32 RASPBIAN MBRFormat disk2

Na tym jednak nie koniec. Wracając do głównego wątku, możemy również dosłownie wyzerować kartę SD. W tym celu najpierw powinniśmy odmontować urządzenie:

$ diskutil unmountDisk disk2

A potem usunąć jej zawartość:

$ diskutil zeroDisk disk2

Lub inną metodą:

$ diskutil randomDisk disk2

Warto wspomnieć, że opisana komenda sprawdza się również w przypadku pamięci USB, dysków twardych itd. Trzeba jej jednak używać bardzo ostrożnie, i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego.

To tyle w tym ostatnim tegorocznym wpisie.

MG

Tagi: , ,

Brew – wygodny instalator dla Mac OS

20 maja, 2017 | Brak Komentarzy | Kategoria: MacOS, Porady

Apple instalatorMacbook jako komputer do pracy kojarzy się przede wszystkim z dość drogim ale za to bardzo wydajnym rozwiązaniem na długie lata. Praktycznie każda typowa czynność została tutaj zoptymalizowana tak aby ułatwić obsługę nawet bardzo opornym użytkownikom. Można śmiało napisać, że jedna z takich funkcji obrosła już legendą, mam na myśli instalator aplikacji. Zawsze bywa podawana jako argument ‘za’ i rzeczywiście dla kogoś kto miał do czynienia tylko z systemem Windows, cały proces wydaje się nieprawdopodobnie prosty. Instaluję przeciągając program do katalogu Aplikacje, odinstalowywuje przeciągając ten sam program do Kosza.

Jednak dla kogoś kto jest przyzwyczajony np. do korzystania z repozytoriów, takie podejście wydaje się nieco dziwne. Przede wszystkim o ile producent aplikacji o to nie zadba, nie ma szans aby aktualizacje przebiegały w sposób automatyczny. Druga sprawa to przyglądając się całości od kuchni, deinstalacja wcale nie oznacza wyczyszczenia systemu z pozostałości po oprogramowaniu. Wystarczy sprawdzić dokładniej swój katalog domowy. Takie przykłady można mnożyć, niemniej nie chodzi o to aby kogoś tu zniechęcać.

Ponieważ żyjemy w bardzo różnorodnym świecie gdzie zamknięte, hermetyczne rozwiązania są praktycznie rzadkością, to okazuje się, że również Mac OS da się trochę podrasować. Z pomocą wszystkim niezadowolonym przychodzi bowiem narzędzie brew. Jego instalacja z poziomu terminala systemowego jest bardzo prosta:

ruby -e $(curl -fsSL https://raw.githubusercontent.com/ →
Homebrew/install/master/install)"

Następnie korzystając z tego samego terminala wystarczy wydać polecenie:

brew search

aby otrzymać, zadziwiająco długą listę programów, które można zainstalować komendą:

brew install {nazwa programu}

Jeśli dołożymy jeszcze polecenia takie jak:

brew update
brew doctor
brew upgrade

to widać wyraźne podobieństwo do narzędzi dobrze znanych z Linuksów.

Dalsze szczegółowe omawianie narządzia brew mija się z celem, dlatego że przede wszystkim w Internecie można znaleźć mnóstwo informacji na ten temat, a po drugie zawsze najlepiej jest pobawić się samemu. Warto jednak dodać, że zdecydowanie rzadziej można znaleźć informacje o tym, że za pomocą opisywanego instalatora można instalować również aplikacje graficzne czyli np. Chrome, Firefox oraz Gimp czy Inkscape. Wybór jest naprawdę duży. W tym przypadku trzeba skorzystać z rozszerzenia cask, czyli użyć komendy rozbudowanej np.

brew cask search

Pozostałe reguły nie zmianiają się. Jak widać za pomocą paru prostych poleceń możemy w Mac OS skorzystać z dość zaawansowanego systemu instalacji, z obsługą aktualizacji oraz  innymi ciekawymi funkcjami.

MG

Tagi: , , ,