Bądź na bieżąco - RSS

Dell R210 – instalacja sterownika sieciowego a Debian 9.6

15 grudnia, 2018 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady

Rackowe serwery firmy Dell, nawet te z najniższej serii jak Dell PowerEdge R210 II, wyśmienicie nadają się do tworzenia serwisów internetowych. Mam na myśli usługi takie jak WWW czy FTP. Nie są to super wydajne maszyny do obsługi milionów zgłoszeń w ciągu godziny, ale jako hosty dla małych i średnich przedsiębiorstw jak najbardziej znajdą zastosowanie.

Dell R210 instalacja Debiana

Niedawno miałem okazję przygotowywać taki komputer instalując ostatnią wersję Linuxa – Debian Stretch w wersji 9.6. Ponieważ bardzo lubię prostotę i minimalizm dlatego korzystam zazwyczaj z instalacji w wersji sieciowej, tak aby nie zaśmiecać systemu operacyjnego zbędnymi pakietami. Jak nazwa wskazuje aby wszystko udało się bez problemu potrzebna jest sieć, a w zasadzie działająca karta sieciowa, czyli prawidłowo zainstalowany sterownik. Pomimo iż Dell w serwerach R210 raczej na pewno korzysta ze standardowych rozwiązań – czytaj popularnych kart sieciowych (zbudowanych w oparciu o rozpowszechnione chipsety), to jak się okazuje społeczność Debiana tak bardzo dba o używanie otwartych sterowników, że nie zawsze wychodzi to użytkownikom na dobre.

W opisywanym przypadku serwer wyposażony jest w kartę Broadcom NetXtremeII z dwoma interfejsami sieciowymi. Instalacja pozornie przebiega bez problemów. Karty sieciowe są wykrywane poprawnie. Debian korzysta z wbudowanego sterownika (w poprzednich wersjach trzeba było dodawać zenętrzny zamknięty pakiet oprogramowania). Instalator przechodzi do automatycznej konfiguracji przez DHCP i… naszym oczom ukazuje się komunikat o błędzie. Wygląda to tak jakby winne było wszystko, włącznie z serwerem DHCP, tylko nie instalator Debiana. A prawda jest zupełnie inna.

Okazuje się, że kod sterownika dołączonego standardowo do instalatora zawiera błędy. Karta sieciowa działa, ale nie do końca. W tej sytuacji trzeba wspomóc się kilkoma sztuczkami i dodać ręcznie właściwy sterownik.

  • Po pierwsze pobieramy właściwy (zamknięty) pakiet ze strony https://packages.debian.org/stretch/firmware-bnx2.
  • Następnie za pomocą pendrive’a USB przenosimy go na przygotowywany serwer:
    • uruchamiamy instalator Debiana w wersji tekstowej
    • przechodzimy przez pierwsze kroki instalacji pamiętając, że zanim instalator zacznie wykrywać sprzęt musimy wgrać zamknięty sterownik z USB
    • gdy instalator zatrzyma się na jednym z pytań konfiguracyjnych wciskamy ALT+F2 przechodząc do konsoli tekstowej
    • tworzymy tymczasowy punkt montowania i montujemy pendrive
~$ mkdir /tmp/driver
~$ mount /dev/sda1 /tmp/driver
  • Kolejnym krokiem będzie instalacja właściwego sterownika
~$ apt-get install /tmp/driver/firmware-bnx2_xxx-x_all.deb
  • Ostatnią czynnością jest wciśnięcie kombinacji ALT+F1 co pozwoli wrócic do okienkowej wersji instalatora
  • Tym razem podczas wykrywania sprzętu zostanie zainstalowany odpowiednie oprogramowanie

Dalej wykonujemy standardowe czynności, zgodnie z typową instalacją, ciesząc się działającym połączeniem sieciowym.

MG

Tagi: , , , ,

PHP w dwóch wersjach jednocześnie a serwer Apache

18 listopada, 2018 | Możliwość komentowania PHP w dwóch wersjach jednocześnie a serwer Apache została wyłączona | Kategoria: Linux, Porady

PHP

Dla każdego administratora, który przygotowywał serwis www pojęcie LAMP nie jest obce. W skrócie oznacza, że udało nam się zainstalować trzy podstawowe serwisy tj. Apache, PHP oraz silnik bazy danych np. MySQL. Dzisiaj chciałem skupić się na obsłudze języka PHP. Obecnie ostatnią dostępną wersją jest 7.2. Domyślnie taką właśnie powinniśmy instalować. Jednak jak wiadomo rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana i na pewno spotkamy się z użytkownikami, którzy z różnych względów bedą chcieli używać starszych wersji jak np. 5.6. Osobiście zalecam jak najszybsze przechodzenie do wersji najnowszych, głównie ze względu na bezpieczeństwo, trzeba jednak pamiętać o różnicach w implemetacji pomiędzy wspomnianymi wersjami, co z kolei przekłada się np. na brak niektórych funkcji, czyli na brak tak zwanej kompatybilności wstecznej. Jest to istotne przy instalacji oprogramowania webowego, które opierając się o starsze wersje PHP może nie funkcjonować w nowszym środowisku. Zatem scenariusz naszej instalacji powinien wyglądać tak, że domyślnie włączony jest PHP7 ale zawsze mamy możliwość cofnięcia wersji dla wybranych serwisów. I o tym właśnie jest dzisiejszy wpis.

Na początek załóżmy, że tradycyjnie używamy Debian Linux w wersji 9.5 Stretch. Ponieważ nie skupiamy się w tym artykule na instalacji samego Apache oraz MySQL (co z resztą jest szeroko opisywane w sieci) przejdźmy od razu do instalacji PHP. Zaczynamy od następujących poleceń:

$ apt-get install ca-certificates apt-transport-https 
$ wget -q https://packages.sury.org/php/apt.gpg -O- →
| sudo apt-key add -
$ echo "deb https://packages.sury.org/php/ stretch main" →
| sudo tee /etc/apt/sources.list.d/php.list

Aby wykorzystywać różne wersje PHP jednocześnie będziemy potrzebowali dwóch interfejsów – PHP FPM oraz FastCGI:

$ apt-get update
$ apt-get install php5.6 php5.6-fpm
$ apt-get install php7.2 php7.2-fpm

I w ten sposób zainstalujemy jednocześnie wersje 5.6 i 7.2. Oczywiście możemy tak zrobić z różnymi wydaniami, to tylko przykład.

Przechodzimy do konfiguracji samego Apache. Przede wszystkim dodajemy wspomniany interfejs:

$ apt-get install libapache2-mod-fcgid

Nastepnie włączamy następujące moduły:

$ a2enmod actions cgid alias proxy_fcgi

I to już już wszystko. Naprawdę możemy korzystać z dwóch bibliotek 🙂 . Niemniej chciałbym zasugerować włączenie domyślnie tej nanowszej. Czyli w konfiguracji głównej hosta wirtualnego (chodzi o plik 000-default.conf) dodanie następujących linijek:

<VirtualHost *:80>
ServerAdmin webmaster@localhost
DocumentRoot /var/www/html
<FilesMatch \.php$>
SetHandler "proxy:unix:/var/run/php/php7.2-fpm.sock|fcgi://localhost/"
</FilesMatch>
ErrorLog ${APACHE_LOG_DIR}/error.log
CustomLog ${APACHE_LOG_DIR}/access.log combined
</VirtualHost>

Tym razem, po ponownym uruchomieniu Apache możmy być pewni, że domyślnie używamy najnowszej zainstalowanej wersji:

$ systemctl restart apache2

Jeśli jednak któryś z użytkowników serwera będzie chciał cofnąć się z różnych względów do wersji starszej to wystarczy, że w katalogu głównym swojego serwisu utworzy tekstowy plik .htaccess i doda do niego poniższą zawartość:

<FilesMatch \.php$>
SetHandler "proxy:unix:/var/run/php/php5.6-fpm.sock|fcgi://localhost/"
</FilesMatch>

To naprawdę działa.

MG

Tagi: , , , ,

Docker, Portainer i kłopoty z OpenProject

15 września, 2018 | Brak Komentarzy | Kategoria: Felieton, Linux, Porady

Docker

Techniki wirtualizacji są obecnie bardzo popularne. Począwszy od tych dostępnych na wyciągnięcie ręki dla każdego użytkownika, mam na myśli VirtualBox, a skończywszy na bardziej rozbudowanych typu VMware ESXi, czy QEMU. Te ostatnie wymagają już środowiska w pełni serwerowego i trochę zaawansowanej technicznie wiedzy (ale bez przesady). Z drugiej strony prężnie rozwija się technologia kontenerów wirtualizacyjnych typu Docker. Stają się one popularne głównie w środowisku programistów (koderów i developerów) bo pozwalają w łatwy sposób instalować całe środowiska z przygotowanych obrazów. Skraca to bardzo czas rozwoju oprogramowania, bo daje do ręki skonfigurowany gotowiec jak np. LAMP czyli Linux, Apache, MySQL, PHP/Python/Perl.

W tym wpisie chciałem się właśnie skupić się na apliakcji Docker. Wynika to głównie stąd, że jakiś czas temu realizowałem projekt polegający na zainstalowaniu całego środowiska developerskiego. Składały się na nie serwer z Debianem oraz 3 kontenery: GitLab, Nextcloud i OpenProject. Można powiedzieć solidne środowisko do pracy dla programistów. Całość została uruchomiona w sieci lokalnej, a każdy z wymienionych kontenerów był dostępny pod swoim własnym adresem IP oraz wewnętrzną nazwą domenową. Przy tej okazji chciałem podzielić się dwoma spostrzeżeniami, dotyczącymi problemów, których zrozumienie i dla których przygotowanie rozwiązania bardzo ułatwiło mi opracowanie rozwiązań. Jeden będzie dosyć ogólny, drugi zaś to przykład debugowania rozwiązania i zaaplikowania specyficznej łaty. Ale po kolei.

Środowiskiem kontenerów Dockera można zarządzać oczywiście za pomocą linii komend. Jednak jako alternatywe polecam gorąco projekt o nazwie Portainer. Instalowany jako jeden z pierwszych kontenerów naszego Dockera pozwoli w dosyć prosty i elegancki sposób zarządzać całością. Zwolenników aplikacji webowych ucieszy na pewno fakt, że jest to po prostu serwer, który udostępnia interfejs przeglądarkowy. Możemy zarządzać praktycznie wszystkimi potrzebnymi modułami w tym: kontenerami, obrazami, wolumenami i sieciami. Możliwości jest dużo więcej i najlepiej jest zainstalować to oprogramowanie samemu, żeby o tym się przekonać. Tym bardziej, że jest to łatwe jak instalacja każdego kontenera w Dockerze 🙂

Drugim problemem, bardziej złożonym, okazała się isntalacja OpenProject. Chciałbym o tym wspomnieć ponieważ jest to bardzo dobry przykład na to, z jakimi problememi można się spotkać używając Dockera. Sama instalacja z oficjalnego, przygotowanego przez autorów obrazu nie nastręcza większych żadnych trudności. Zaraz po uruchomieniu wszysko działa dobrze. Jednak z czasem, gdy będziemy musieli zrestartować cały serwer, a co za tym idzie swoje kontenery również, może się okazać, że OpenProject odmawia posłuszeństwa. Zamiast głównej strony serwisu natkniemy się na informacje o niedostępności. Po przeprowadzeniu wspomnianego na początku debugowania oraz sprawdzeniu stanu samego kontenera (który zachowuje się jak najbardziej poprawnie, czyli uruchamia się i nie zgłasza żadnych błędów) okazało się, że przyczyną jest zatrzymanie się serwera Apache. Niestety ręczne uruchamianie daemona również nie pomaga. Problem jest nieco głębszy i polega na tym, że w trakcie restartu kontenera zdarza się, że nie jest usuwany plik apache2.pid, co z punktu widzenia systemu oznacza, że Apache jak najbardziej działa cały czas (co nie jest prawdą). Rozwiązanie jest dosyć proste. Plik ten należy usunąć ręcznie, czyli:

  • z poziomu Portainera (omówionego akapit wcześniej) połączyć się z konsolą,
  • usunąć ręcznie plik PID: rm -f /var/run/apache2/apache2.pid,
  • uruchomić Apache: /etc/init.d/apache2 start.

Powyższa sztuczka pokazuje, że pomimo iż oficjalne kontenery Dockera zazwyczaj działają bez zarzutu to czasami wymagana jest głębsza wiedza i grzebanie w czeluściach obrazu.

MG

 

Tagi: , , , , ,

Aktualizacja hosta ESXi

18 sierpnia, 2018 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady, Windows

VMware ESXiWirtualizacja jest obecnie praktycznie standardem. Jest powszechnie dostępna i łatwo można samemu przygotować własny host maszyn wirtualnych. Od jakiegoś czasu testuje aktualnie kilka instalacji VMware ESXi i muszę przyznać, że jestem zaskoczony wygodą obsługi oraz jak dotąd (odpukać) bezawaryjną pracą. Instalacja jest dosyć łatwa pod warunkiem, że przygotujemy się pod kątem sprzętu. Nie każdy zostanie wykryty przez instalator, ale metodą prób i błedów a także przy wsparciu forów technicznych można rozwiązać większość problemów. Potem jest już z górki. Do czasu. Jak zwykle po jakimś czasie powinniśmy pomyśleć o kwestiach bezpieczeństwa, a co się z tym wiąże aktualizacji naszego hosta.

Jeżeli podobnie jak ja używasz wersji ewaluacyjnej ESXi to znaczy, że najprawdopodobniej korzystasz z trybu standalone server, czyli posiadasz tylko jeden host maszyn wirtulanych. Instalacja tego typu wyróżnia się brakiem wygodnej czytaj graficznej obsługi aktualizacji. Pełna instalacja zarezerwowana jest dla dużych farm hostów, a tak naprawdę trzeba zapłacić za oprogramowanie zarządzające hostami, co na jedno wychodzi. W tym przypadku trzeba sobie radzić za pomocą konsoli tekstowej.  Ale po kolei…

Najpierw należy zalogować się na nasz host używając po prostu przeglądarki internetowej. Z poziomu graficznej konsoli zarządzania trzeba uruchomić usługę SSH. Nie jest ona domyślnie włączona – dla bezpieczeństwa. Wybieramy zatem opcję Manage z okienka Navigator po lewej stronie i w okienku po prawej stronie przechodzimy do zakładki Services. Uruchamiamy usługę TSM-SSH (po zakończeniu aktualizacji warto ją wyłączyć ponownie). Od tej pory możemy połączyć się za pomocą SSH do naszego hosta.

Zaczynamy od sprawdzenia wersji poleceniem:

~ # esxcli system version get
Product: VMware ESXi
Version: 6.7.0
Build: Releasebuild-469512
Update: 0
Patch: 0

Następnie udajemy się na stronę z aktualizacjami dla VMware ESXi i pobieramy właściwą dla naszego systemu. Warto zauważyć, że aktualizacje kumulują się, więc nie ma potrzeby wgrywania wszystkich – wystarczy ostatnia. Dodam, że na pewno trzeba wgrać oznaczone etykietką Critical, reszta według uznania.

Przełączamy host ESXi w tryb Maintenance (za pomocą przeglądarki i strony zarządzającej) i możemy przystąpić do działania. Rozpoczynamy od wyświetlenia listy profili dostępnych w naszym patchu:

~ # esxcli software sources profile list --depot=/vmfs/volumes/ \
datastore1/patch/update-from-esxi6.7-5.0_update03.zip
Name Vendor Acceptance Level
-------------------------------- ------------ ----------------
ESXi-6.7.0-20171002001-standard VMware, Inc. PartnerSupported
ESXi-6.7.0-20171001001s-standard VMware, Inc. PartnerSupported
ESXi-6.7.0-20171001001s-no-tools VMware, Inc. PartnerSupported
ESXi-6.7.0-20171002001-no-tools VMware, Inc. PartnerSupported

Najbezpieczniej jest skorzystać z profilu standardowego, a więc ESXi-6.7.0-20171002001-standard. Jest to zazwyczaj pierwszy dostępny profil z listy. Nim w następnym kroku przystąpimy do aktualizacji serwera, powinniśmy najpierw sprawdzić jaki będzie wynik tej operacji. Z pomocą przychodzi opcja –dry-run. Wpisujemy plecenie:

~ # esxcli software profile update --depot=/vmfs/volumes/ \
datastore1/patch/update-from-esxi6.7-5.0_update03.zip \
--dry-run --profile=ESXi-6.7.0-20131002001-standard
Update Result
Message: Dryrun only, host not changed. The following \
installers will be applied: [BootBankInstaller]
Reboot Required: true
VIBs Installed: 
VMware_bootbank_ehci-ehci-hcd_1.0-3vmw.500.1.11.623860, \
VMware_bootbank_esx-base_5.0.0-3.41.1311175, \
VMware_bootbank_esx-tboot_5.0.0-2.26.914586, \
VMware_bootbank_ipmi-ipmi-si-drv_39.1-4vmw.500.2.26.914586, \
VMware_bootbank_misc-drivers_5.0.0-3.41.1311175, \
VMware_bootbank_net-be2net_4.0.88.0-1vmw.500.0.7.515841, \ 
VIBs Removed: 
VMware_bootbank_ehci-ehci-hcd_1.0-3vmw.500.0.0.469512, \ 
VMware_bootbank_esx-base_5.0.0-0.0.469512, \
VMware_bootbank_esx-tboot_5.0.0-0.0.469512, \
VMware_bootbank_ipmi-ipmi-si-drv_39.1-4vmw.500.0.0.469512, \
VMware_bootbank_misc-drivers_5.0.0-0.0.469512, \
VMware_bootbank_net-be2net_4.0.88.0-1vmw.500.0.0.469512,

Jeśli nie otrzymaliśmy żadnych komunikatów o błedach możemy śmiało przystąpić do właściwej aktualizacji. Tym razem korzystamy z komendy:

~ # esxcli software profile update --depot=/vmfs/volumes/ \
datastore1/patch/update-from-esxi6.7-5.0_update03.zip \
--profile=ESXi-6.7.0-20131002001-standard 
Update Result
Message: The update completed successfully, but the 
system needs to be rebooted for the changes to be effective. \
Reboot Required: true

Na sam koniec nie pozostaje nic innego jak uruchomić ponownie serwer VMware ESXi (skoro sam tego zażądał):

~ # reboot

Po starcie systemu wyłączamy tryb Maintenance i voilá! Prawda, że proste 😉

MG

Tagi: , , , , ,

Logcheck, systemd – zaśmiecone logi

21 kwietnia, 2018 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady

logcheck, systemdWśród administratorów Linuksa, od wielu lat prym wiedzie mały ale bardzo poręczny pakiet logcheck. Narzędzie to wykonuje niezwykle żmudną, ale bardzo potrzebną pracę, polegającą na przeszukiwaniu logów systemowych pod kątem wszelkich anomalii. Skonfigurowane według standardowych zaleceń potrafi być bardzo krzykliwe zasypując nas stosem maili informujących w wykrytych, podejrzanych odstępstwach od prawidłowej pracy systemu operacyjnego. Co prawda zwalnia nas ono z konieczności codziennego przeglądania raportów o systemie, jednak nawet najbardziej usłużne narzędzie będzie bezlitosne jeśli nie zajmiemy się filtrowaniem generowanych komunikatów.

W przypadku logcheck cała sztuka polega na odpowiednim definiowaniu filtrów w katalogach:

/etc/logcheck/ignore.d.{paranoid;server;workstation}

Zazwyczaj wystarczy korzystać ze ścieżki /etc/logcheck/ignore.d.server, wpisując w plikach testowych wyrażenia regularne. logcheck porównuje wyrażenie z wyszukanym rezultatem i w przypadku zgodności zapobiega generowaniu monitu. Budowanie wyrażeń regularnych samo w sobie jest małą sztuką. Czasami niektórzy wpisują po prostu wzorce na sztywno np.

Reloading web server: apache2.

co zapobiegnie periodycznym informacjom o restartowaniu naszego serwera www. Inni zaś potrafią zbudować naprawde wyrafinowane wyrażenia.

W wydaniu 8 Debiana o nazwie Jessie pojawił się jednak pewien błąd, który bardzo utrudnia życie. Dotyczy właśnie filtrowania za pomocą logcheck i demona systemowego systemd. Dotąd nie było żadnych problemów, jednak właśnie Jessie zaczął zasypywać nas komunikatami, które wydają się nie mieć końca. Co ważniejsze żadne filtry wpisane na sztywno nie pomagają, bowiem reguły systemd są bardzo obszerne i groźne byłoby wycięcie informacji, które mogą okazać się istotne z punktu widzienia administrowania naszym serwerem.

W tym przypadku z pomocą przychodzi strona Debian Wiki i gotowy zestaw wyrażeń przygotowanych przez jej użytkowników. Wystarczy skopiować je do pliku tekstowego we wspomnianym wcześniej katalogu i gotowe. Wszytskie aktualne reguły można pobrać, a w zasadzie skopiować pod adresem:

https://wiki.debian.org/systemd/logcheck

Zapraszam 🙂

MG

Tagi: , ,

Czy działa połączenie UDP?

15 lipca, 2017 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady

UDP

 

 

Jedną z powszechnych czynności administracyjnych jest sprawdzanie stanu połączeń TCP lub UDP z serwerem. Zazwyczaj najpierw sprawdzamy czy serwer odpowiada – służy do tego polecenie ping:

ping 192.168.1.1

Jeśli administrator serwera zablokował protokół ICMP, co wcale nie zdarza się tak rzadko, to możemy posłużyć się poleceniem arping:

arping 192.168.1.1

Trzeba jednak pamiętać, że powyższa komenda zadziała tylko w sieci lokalnej. Kiedy będziemy już pewni, że wszystko z serwerem w porządku to możemy przejść do sprawdzania połączeń z usługami. Najprostszą czynnością będzie wykonanie polecenia telnet ze wskazaniem numeru portu usługi:

telnet 192.168.1.1 80

Powyższa komenda sprawdza połączenie z serwerem WWW na porcie 80. Jeśli wszystko działa powinniśmy otrzymać informację o ustanowieniu połączenia:

Trying 192.168.1.1...
Connected to 192.168.1.1.
Escape character is '^]'.

Jednak omawiane właśnie rozwiązanie dotyczy wyłącznie usług połączeniowych takich tak TCP. Co zrobić w przypadku protokołu UDP, z którego np. korzysta usługa DNS? Tutaj musimy posłużyć się aplikacją netcat, wskazując podobnie jak w poprzednim przypadku numer portu:

nc -vz -u 192.168.1.1 53

Opcja vz zwiększa poziom komunikatów oraz zmusza netcat wyłącznie do sprawdzenia usługi bez wysyłania danych. Z kolei u wymusza korzystanie z pakietów UDP w miejsc TCP. Przy prawidłowym przebiegu operacji otrzymamy informację, na której zależało nam od samego początku:

Connection to 192.168.1.1 53 port [udp/domain] succeeded!

MG

Tagi: , ,

Cron – zabawy z usługą harmonogramu zadań systemowych

15 kwietnia, 2017 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady

Cron - linuksowy budzik systemowyWszyscy użytkownicy Linuxa, zarówno korzystający tylko do celów domowych, jaki i administratorzy systemów serwerowych, na pewno nie raz zetknęli się z tak zwanym harmonogramem zadań systemowych czyli po prostu usługą cron. Pomysłowość ludzka bywa zadziwiająca i osobiście widziałem już najdziwniejsze zastosowania harmonogramu. Można go używać do wykonywania codziennych kopii zapasowych za pomocą ulubionego narzędzia rsync, można co 5 minut synchronizować dane pomiędzy dwoma systemami, można wreszcie wymusić okresowe ponowne uruchamianie usługi systemowej daemona, która nie zachowuje się tak jak byśmy tego oczekiwali. W tym ostatnim przypadku należałoby rzecz jasna zastanowić się raczej czemu usługa nie działa prawidłowo i poprawić jej błędy ale kto może zabronić leniwemu administratorowi pójść na skróty. Tak czy inaczej zastosowań może być mnóstwo.

Generalnie obsługa usługi cron sprowadza się do wywołania prostej komendy z odpowiednimi parametrami. Jeśli chcemy wyświetlić listę aktywnych zadań użyjemy wywołania:

crontab -l

W przypadku dodawania nowego zadania będzie to składnia:

crontab -e

I właśnie dopisanie nowej linijki z poleceniem uruchamiania programu czy skryptu o zadanym czasie, pomimo, że wydaje się stosunkowo proste, bardzo często budzi wątpliwości. Szczególnie początkujący użytkownicy mogą gubić się w gąszczu zasad dotyczących definiowania pory uruchamiania, definiowania okresu powtarzania, stosowania wyjątków itd. Często kończy się to szperaniem za pomocą Google, nikt przecież nie uczy się na pamięć wszyskich reguł. Właśnie w takiej sytuacji może przyjść z pomocą serwis crontab.guru.

Jak już wielokrotnie wspominałem w innych artykułach nie staram się opisywać szczegółowo wad i zalet każdego przytaczanego narzędzia ale jednocześnie gorąco zachęcam do zapoznania się z nim i wypróbowania w codziennej pracy. W końcu wszystko co może uczynić codzienne zadania łatwiejszymi i bardziej przyjemnymi jest warte poświęcenia uwagi. Zatem otwieramy kolejne okienko przeglądarki i wpisujemy adres crontab.guru. Życzę miłej pracy.

MG

Tagi: , ,

Redirect – automatyczne przekierowanie strony www

18 marca, 2017 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady, Windows

URL RedirectBardzo często zdarza się, że chcemy przenieść serwis www, swoją stronę domową czy nawet pojedyncze statyczne dokumenty HTML pod zupełnie nowy adres. Aby poinformować swoich użytkowników o zmianach można umieścić odpowiedni komunikat na stronie – tzw. URL Redirect Information. Jest to zdecydowanie najprostsza metoda ale czasami warto zastanowić się nad innymi sposobami. Jeśli akurat jesteśmy administratorami serwera to można oczywiście tak skonfigurować serwer wirtualny Apache aby robił to automatycznie:

<VirtualHost *:80>
  ServerName poprzedni_adres.pl
  Redirect permanent / http://nowy_adres.pl
</VirtualHost>

Jednak nie mając tak szerokich możliwości również możemy skonfigurować zaawansowane przekierowanie. Najprościej będzie zrobić to w HTML:

<!DOCTYPE html>
<html>
<head>
<meta http-equiv="refresh" content="0; url=http://nowy_adres">
</head>
<body>
</body>
</html>

Zdarza się jednak, że przeglądarki nie dopuszczają do tego typu przekierowań. Dlatego możemy skorzystać z pliku .htaccess:

Redirect 301 / http://nowy_adres

Jeśli nie mamy powyższych możliwości, nadal możemy próbować, używając JavaScript:

<!DOCTYPE html>
<html>
<body>
<script type="text/javascript">
    window.location.replace("http://nowy_adres");
</script>
</body>
</html>

lub języka PHP:

<?php
header("Location: http://nowy_adres", true, 301);
exit();
?>

Tak czy inaczej, mamy do wyboru całkiem sporo różnych metod.

MG

Tagi: , , ,

Macierz RAID1 i problemy z GRUB2

18 lutego, 2017 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady

RAID1Powszechnie wiadomo, że nie jest szczególnie trudno zbudować macierz programową RAID1 używając systemu operacyjnego Debian. Przy instalacji jest to jedna z najczęściej wybieranych opcji, w celu zabezpieczenia się przed niespodziewaną utratą danych. Większość tak zwanych software’owych raidów, oferowanych przez producentów płyt głównych, opiera się właśnie o pakiet mdadm, czyli w zasadzie jest to dokładnie takie samo rozwiązanie jak w przypadku zwyczajnej instalacji. Przyznam się, że często wyłączam raid na płycie głównej, bo wolę panować do końca nad systemem, i po prostu instaluję oprogramowanie ręcznie. I wszystko było by dobrze gdyby nie jeden, nie zrozumiały przeze mnie fakt. Otóż do tej pory, przy składaniu raidu, instalator modyfikuje konfigurację bootloadera grub tylko dla pierwszego dysku (np. /dev/sda). Co oznacza, że w przypadku uszkodzenia drugiego dysku (np. /dev/sdb) twardego komputer przeżyje awarię, jednak jeżeli zostanie uszkodzony pierwszy dysk można mieć sporo kłopotów z jego uruchomieniem. Internet jest pełen takich historii, jak również mnóstwo jest porad jak zapobiegać lub usunąć ten błąd. Ja gorąco będę namawiał do przygotowania się zawczasu i skonfigurowania prawidłowo systemu na samym początku. W tym celu zaraz po instalacji systemy wystarczy skorzystać z trzech prostych poleceń (wydawanych z konta root)):

mv /boot/grub/device.map /boot/grub/device.map.old
grub-mkdevicemap
update-grub2 && grub-install /dev/sda && grub-install /dev/sd

Czasami naprawdę niewiele wystarczy, żeby zabezpieczyć się na przyszłość.

MG

Tagi: , , , ,

Debian Jessie – sshd i obsługa PAM

21 stycznia, 2017 | Brak Komentarzy | Kategoria: Linux, Porady

Debian PAMW najnowszej wersji Debiana (Jessie), nie wiedzieć skąd pojawił się błąd związany z obsługą sesji SSH. Do tej pory, wykonując typowe prace administracyjne takie jak aktualizacje, w szczególności wymianę jądra systemu na nowszą wersję, nie było żadnego problemu kiedy trzeba było wydać polecenie reboot. Serwer prawidłowo kończył sesję SSH i po krótkiej chwili można było znowu się połączyć. O ile oczywiście dał radę podnieść się po naszych zabiegach. Tym razem jest inaczej. Krótko mówiąć sesja SSH zawiesza się i bez siłowego zamknięcia terminala nie ma mowy o kontynuowaniu pracy. Związane jest to z obsługą biblioteki PAM. Żeby pozbyć się opisanej niedogodności konieczna jest instalacja dodatkowych bibliotek, które nie są dostarczane w standarowej wersji:

apt-get install libpam-systemd dbus

Na tym nie koniec. Musimy upewnić się, że nasz daemon sshd ma włączoną obsługę PAM. Tak inaczej wystarczy wydać polecenie:

 grep -i UsePAM /etc/ssh/sshd_config

i ewentualnie odkomentować w pliku /etc/ssh/sshd_config wspomnianą linię. Na koniec restartujemy sshd:

/etc/init.d/ssh restart

MG

Tagi: , , ,